W szkolnym kalendarzu są daty, które nie wymagają przypomnień w dzienniku elektronicznym. Jedną z nich jest Dziewiątkowy Peleton Rowerowy – wydarzenie, które jak żadne inne pokazuje, że nauka to nie tylko ławki, tablica i zadania domowe. To także pedały, kaski i radość z odkrywania świata w rytmie dwóch kółek. W tym roku, w sobotę 20 września, los był wyjątkowo łaskawy – żadnych niespodzianek, żadnych chmur burzowych, żadnych przeszkód. Zamiast tego mieliśmy słońce, dobrą pogodę i trasę, która prowadziła do Błękitnej Laguny w Siechnicach. Brzmi jak tropikalna przygoda? I trochę nią była – piknik na trawie, ochładzająca kąpiel, a do tego lody na deser.
Największe brawa bezapelacyjnie należą się najmłodszym uczestnikom. Trzydzieści kilometrów to dystans, przy którym niejeden dorosły zaczyna się zastanawiać, czy rower to na pewno przyjaciel. A oni – mali, ale dzielni – pokazali, że siła nie zawsze tkwi w rozmiarze nóg, ale w sercu i uśmiechu. Ten peleton nie znał przegranych. Tu każdy był zwycięzcą – bo dojechał, bo pomógł, bo podzielił się wodą, bo rozśmieszył kolegę w trudniejszym momencie. To właśnie magia rowerowych wypraw: zamiast rywalizacji mamy wspólnotę, zamiast medali – wspomnienia, które zostają na długo. Po powrocie zostały trochę zmęczone nogi i ogromna dawka pozytywnej energii. A także apetyt na więcej – na kolejne kierunki, kolejne inicjatywy i kolejne kilometry, które połączą uczniów, rodziców i nauczycieli. Bo szkoła to nie tylko budynek. To ludzie, którzy potrafią razem stworzyć coś wyjątkowego. A jeśli jeszcze robią to na rowerach – to już pełen sukces.
